Jako Oficjalny Sponsor Strategiczny Małgorzaty Szarugi serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z biegaczką, dla której nie ma rzeczy niemożliwych! Małgosia startuje w runmageddonach i biegach z przeszkodami osiągając świetne wyniki! W 2016 roku zdobyła brązowy medal Mistrzostw OCR, a podczas ostatnich zawodów we Wrocławiu zajęła najwyższe miejsce na podium.
Skąd pomysł by tak drobna kobieta zajęła się sportem dla mężczyzn?
Małgorzata Szaruga: Zdecydowanie nie jest to tylko sport dla mężczyzn. Możemy to zauważyć chociażby po tym, że biega coraz więcej kobiet, nie jestem więc w tym sporcie jedyna (uśmiech). Mogę być przykładem tego, że nie jest to sport zarezerwowany wyłącznie dla mężczyzn – jestem w czołówce również męskiej. Gdyby spojrzeć całościowo na zawody, w których bierze udział 2000 zawodników, to okazuje się, że jestem blisko pierwszej dziesiątki.
Jakie to uczucie – jesteś dumna, że ich pokonałaś, czy przybijasz piątkę z kolegami i razem idziecie świętować w barze?
M. Sz.: Nie, absolutnie żaden alkohol nie wchodzi w grę. Jeżeli natomiast chodzi o współuczestników to często są zdziwieni, że ich wyprzedam. To jest naprawdę super uczucie rywalizować z płcią, która wydawałoby się, że jest mocniejsza.
Pierwsze wrażenie – delikatna kobieta, i bardzo delikatny uścisk dłoni. Gdzieś tutaj wdarła się niespójność…
M. Sz.: Haha… tak to ta kobieta, która wygrywa. Chociaż wrażenie może być czasem mylące to zapewniam, że aż tak delikatna nie jestem.
Jak wyglądają przygotowania do zawodów?
M. Sz.: Aktualnie przygotowuje się pod kątem biegowym. Główną wagę przywiązuję do tego aspektu, ponieważ w porównaniu do tych kobiet z czołówki Europy mam jeszcze zaległości. Skupiam się również nad mocnym chwytem. Można powiedzieć, że potrzebuję w rękach siły jak dekarz, który na co dzień zmaga się z ciężką pracą na dachu.
Stąd pomysł na współpracę z firmą Blachotrapez?
M. Sz.: Potrzebowałam sponsorów, aby móc brać udział w zawodach. Postanowiłam szukać w sąsiedztwie i trafiłam do jednej z najmocniejszych firm w naszym regionie. Wasze produkty są bardzo wytrzymałe, a ja właśnie takiej wytrzymałości potrzebuję.
No właśnie potrzeba sporo wytrzymałości – jakie dystanse najczęściej Pani biega?
M. Sz.: Zazwyczaj jest to 6 albo 12 kilometrów. Często też z plusem, gdzie zamiast 6 km jest 8 km, a zamiast 12 jest 15. Krótszy dystans wbrew pozorom jest ostrzejszy. Jest zdecydowanie mniej trasy do pokonania, ale jednocześnie tempo jest zdecydowanie wyższe. Na trasie to często walka samej ze sobą.
To stricte indywidualny sport, czy jest jakiś element zespołowości?
M. Sz.: Biorę udział w zawodach typu elite, czyli walczymy o zwycięstwo. W pozostałych falach ludzie pomagają sobie i to jest główne założenie.
Kiedy możemy Panią zobaczyć?
M. Sz.: Na przełomie czerwca i lipca odbędą się Mistrzostwa Europy w Holandii. Kwalifikacje już wywalczyłam, więc przede mną kolejny etap i walka o najwyższe cele.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze
